poniedziałek, 3 listopada 2014

Rozdział 3 ~To może być początek pięknej przyjaźni~

W Madrycie nastał kolejny dzień. Upał jak zwykle nie ustępował, co w pewnym sensie było dobrym znakiem. Korki uliczne lekko zelżały, ale mimo wszystko kierowcy często stali. Z tego właśnie powodu większość mieszkańców stolicy Hiszpanii postawiła na pieszą przechadzkę do miejsca pracy. Violetta nie była inna, wolała użyć nóg i półgodzinnym spacerkiem pokonać dystans dzielący ją od szkoły, niż kisić się z Federem w jednym aucie. A kiedy znalazła się na miejscu dziesięć minut przed bratem, posłała mu triumfalny uśmiech, po czym weszła do środka.
Do tej pory stres nie był jej znany, bo nie licząc pocących się dłoni przed wizytą u dentystów, których szczerze nienawidziła, nie miała zbyt wielu okazji do nerwów. Nie zaprzeczała, ten fakt ją cieszył. Jednak dzisiaj wszystko się zmieniło. Stanęła w krótkiej kolejce do kontuaru i czuła, jak każdy, nawet najmniejszy nerw w jej ciele drży. Ze strachu, zdenerwowania przed tak ważnymi wydarzeniami. Bo doskonale wiedziała, że wynik egzaminów przesądzi jej dalszym życiem. To, czy nadal będzie samotna, czy wreszcie odnajdzie swoje miejsce i będzie miała się do kogo zwrócić w ciężkich chwilach zależy właśnie od tego dnia. Była też opcja, iż skończy jak Camilla. Wredna małpa czepiająca się wszystkich przez własną nie akceptację wśród rówieśników. Na całe szczęście takiej opcji nawet nie brała pod uwagę.
Nadeszła jej kolej. Oderwała małą karteczkę z grubego pliku, po czym szybkim krokiem odeszła spod tablicy. Jeżeli liczba papieru, który się tam znajdował symbolizowała ilość zgłoszonych, mogła z góry założyć porażkę. Opanowując drżące dłonie spojrzała na kartkę i lekko zdezorientowanym wzrokiem zaczęła śledzić tekst.
taniec – grupa II
gitara – grupa I
fortepian – grupa III
aktorstwo – grupa IV
rysunek – grupa VI
pomysłowość – grupa V
śpiew – grupa VIII
Zaniemówiła. Śpiew, aktorstwo? Co to w ogóle jest?! Zdecydowanie takiego obrotu sprawy się nie spodziewała. Chciała uczęszczać do szkoły, w której mogłaby rozwijać nabytą umiejętność grania na instrumentach różnego typu, a teraz zorientowała się, że to typowo artystyczne miejsce. Rozwijające młodych ludzi pod dosłownie każdym kątem, od tych, co wykonują scenografię przez piosenkarzy i tancerzy po genialnych kłamców pracujących w aktorstwie.
Delikatnie wywróciła oczami jakby czując ulgę, której tak naprawdę nie było i ruszyła na egzamin z gitary. Ustawiła się w ośmioosobowej grupce, po czym bez najmniejszego skupienia wysłuchała przemowy nauczyciela. Dotarły do niej jedynie dwie rzeczy: wynik pozna dopiero jutro razem z resztą, sama musi nastroić instrument. Powoli weszła do klasy stawiają chwiejne kroki i czym prędzej usiadła na jednym ze stołków. Miała wrażenie, że zaraz zemdleje, a na to pozwolić sobie nie mogła. Ogólnie rzecz biorąc poszło jej nie najgorzej. Zresztą jak w każdej innej sali. Do totalnej klapy zaliczyła tylko dwa swoje występy. Zdecydowanie chwilę, kiedy niezbyt przyjemny, łysy człowiek z blizną na brodzie kazał jej zagrać na scenie słynną scenę balkonową z dramatu Szekspira. Doliczała do tego również egzamin z pomysłowości, ponieważ za żadne skarby nie potrafiła wymyślić oryginalnej sceny ze sztuki teatralnej wraz z kostiumami i scenografią.
Kiedy wyszła z sali, w której pozostawiła dość ładny rysunek dzikiej róży, odetchnęła z ulgą. Został jeden przystanek, nic strasznego. Spojrzała na lekko pogniecioną karteczkę z rozpiską i delikatnie zmarszczyła brwi. Nie ma siódmej grupy. Automatycznie pomyślała o błędzie w druku, jednak szybko wykluczyła tę myśl.
- A jednak jesteś - Violetta podniosła wzrok z szybko bijącym sercem. Adrenalina skoczyła jej niesamowicie, nigdy nie przypuszczała, że fakt, iż może wyjść na idiotkę ze złym planem egzaminów będzie ją tak bardzo przerażał.
- Jak mogłabym nie przyjść - odpowiedziała uprzednio przełykając ślinę. Patrzyła w czarne oczy Diego, które delikatnie ją uspakajały.
- Szukam Cię od samego rana. Po prostu zwątpiłem w siebie - Casal posłał jej bardzo ciepły uśmiech.
- Nie musiałeś - szatynka kompletnie nie wiedziała, co odpowiedzieć. W głębi duszy bardzo ucieszyło ją to, co właśnie usłyszała. To może być początek pięknej przyjaźni. Przynajmniej taką miała nadzieję.
- Co teraz masz? - jak widać Belg miał wiele pytań w zanadrzu.
- W jakim sensie? - dziewczyna delikatnie się zmieszała, a jej towarzysz tylko się zaśmiał. 
- Daj - wskazał na plan, który trzymała w dłoni. Szatynka powoli podniosła rękę, by wręczyć mu białą karteczkę. Chłopak patrzył na nią dosłownie chwilę. - Co powiedz na koktajl? Masz pół godziny przerwy - odparł z uśmiechem.
"Więc o to chodziło" - przeszło jej przez myśl. Delikatnie pokręciła głową zażenowana własną bezmyślnością.
- Jasne, z wielką chęcią - mruknęła.
Nie czekała długo, chwilę później byli już w drodze do pobliskiego baru.

~♫~

Kolejny normalny dzień. Przynajmniej tak się zapowiadał. Bez żadnych zwrotów akcji czy niespodzianek. 
León siedział na ławce pod drzewem przeglądając komórkę. Wokół roiło się od nastolatków z nadziejami na naukę w Studio, jednak nie zwracał na nikogo uwagi. Irytowały go jedynie dziewczyny posyłające słodkie uśmieszki i szepty. "Patrz, jaki słodziak! Jak się dostanę, muszę go poznać." Zabawne było to, że naiwne dziewczyny święcie przekonane, iż Verdas ich nie słyszy po wypowiedzeniu takich słów były automatycznie stracone w jego oczach. Hiszpan był typem samotnika, nie lubił, gdy ktoś wtrąca się do jego życia bez zaproszenia. 
- León! - doskonale znał ten głos. Westchnął delikatnie i podniósł wzrok mierząc Francescę chłodnym spojrzeniem. Była wyjątkowo nachalna. Ale szatyn nie spławiał jej szczególnie, naprawdę polubił Włoszkę. Do czasu, kiedy Federico uświadomił mu pewne zaistniałe między nimi jednostronne uczucia. 
- Co jest Fran? - spytał wbijając w dziewczynę swoje zielone tęczówki. Była ładna, tego odmówić jej nie można. Niezbyt długie, czarne włosy zawsze podpięte spinką z kokardą opadały na ramiona, ciemne oczy świeciły radością, a smukła sylwetka podkreślona przylegającymi do ciała ubraniami nadawała jej wdzięku. Tak, zdecydowanie Restó była urodziwą dziewczyną. Szkoda tylko, że ładna buźka to nie wszystko. 
- Zastanawiałam się tylko... wiesz, właśnie zaczyna się egzamin ze śpiewu i może chciałbyś... to znaczy nie miałbyś ochoty... - jąkała się. Często spotykało ją to w towarzystwie młodego piłkarza. I szczerze się za to nienawidziła. 
- Jasne, chodźmy - przerwał jej z uśmiechem. 
Nonszalanckim ruchem wskazał, by szła przodem, po czym zaraz za nią skierował się ku wejściu do szkoły. W sercu Francesci płonął żywy ogień. Właśnie za to kochała Verdasa. Jego ruchy i dobre wychowanie emanowały normalnością, co było bardzo rzadko spotykane w ich wieku. 
Powolnym krokiem weszli do środka i bez zbędnych słów ruszyli ku sali głównej. León oparł się o framugę krzyżując ręce na piersi, a brunetka stanęła kawałek obok. Ze znajomych im osób dostrzegli jedynie Diego siedzącego w pierwszym rzędzie pokazującego zaciśnięte w pięści kciuki dziewczynie na scenie i...
Zielonooki delikatnie zaniemówił. Szatynka trzymająca mikrofon z wyraźnie widocznym stresem była wyjątkowo... piękna? Sam nie wiedział jak to ująć. Zabrakło mu słów. Krótkie, kręcone włosy okalające jej chudą twarz, malinowe usta jakby stworzone do śpiewania, czekoladowe oczy lustrujące wszystko dookoła rozjarzone energią, szczupła sylwetka odziana w liliową sukienkę podkreślającą każdy jej atut. Coś niesamowitego. Hiszpan jeszcze nigdy nie widział tak pięknej dziewczyny. Zdecydowanie zrobiła na nim wrażenie, co było bardzo dziwnym uczuciem. Jeszcze nigdy nie miał ochoty podejść do kogoś, zagadać. A teraz tego doświadczał. 
Kiedy rozbrzmiała muzyka i nastolatka zaczęła śpiewać, Verdas już nie mógł oderwać od niej wzroku. 
Es seguro que me oíste hablar
de lo que se puede hacer,
de la magia que tiene cantar
y de ser quien quieres ser
Violetta wiedziała, że nie będzie łatwo. Ale miała pewien pomysł, który powinien pomóc jej w występie przed publicznością. Jako jedyna zrezygnowała z piosenki oferowanej przed wejściem na scenę i podała im nuty swojej własnej. A raczej dzieła jej mamy, które doskonale pamiętała. Uwielbiała ten utwór, zakochała się w nim bez pamięci. I właśnie z tego powodu była to jej osobista, oryginalna kołysanka z dziecięcych lat. 
Ya no importa qué pueda pasar,
si no lo que tú has de hacer,
el color que uses al pintar,
lo que pienses y el pincel
Patrzyła w oczy Diego opanowując stres, a kiedy zirytowana zdała sobie sprawę, że to nie działa, zaczęła krążyć po twarzach zgromadzonych w poszukiwaniu oparcia. 
Sé que existen dundes y hadas
y que intentar es mejor que nada
No te detengas, no guardes nada
Vuela más alto y verás
Śpiewała lekko drżącym głosem, aż znalazła to, czego potrzebowała do rozwinięcia skrzydeł. Natknęła się na zielone i błyszczące niczym kryształ oczy chłopaka stojącego przy wejściu, które z niewiadomych przyczyn podnosiły ją na duchu. Zaczerpnęła powietrza i końcówkę zaśpiewała dla właściciela niesamowicie pięknych tęczówek. 
Voy donde sopla el viento
Hoy digo lo que siento
Soy mi mejor momento
y donde quiera yo
Voy donde sopla el viento
Hoy digo lo que siento
Soy mi mejor momento
y donde quiera yo voy
Uuooo...
y donde quiera yo voy
Muzyka ucichła, rozbrzmiały brawa. Nie wiedziała, czy to z litości, czy naprawdę poszło jej dobrze. Odwróciła się na drżących nogach by oddać mikrofon, a kiedy znów stanęła przodem do publiczności, szatyna już nie było. Zamknęła oczy, musiała ochłonąć. 
- Byłaś wspaniała - doszedł ją głos Casala. 
Szybko uniosła powieki i z uśmiechem na twarzy rzuciła się w objęcia Diego. Właśnie tego teraz potrzebowała. 
- Dziękuję - szepnęła czując dłonie Belga na swojej talii. 
Miała dziwne uczucie, że to dopiero początek nowej, lepszej historii.

**********
Dlaczego rozdział jest po tygodniu? Bo tak mi się wydaje, że jak będą w poniedziałki, to będzie okej. A gdy będę miała napad weny, napiszę coś w tygodniu i dodam. Tak się umówimy, dobra?;)
Diego to Belg *-* Tak mnie napadło, żeby nie wszyscy byli jednej narodowości. Tak więc mamy trzech Hiszpanów, Belga i Włoszkę. Co dalej? Zobaczymy. A i... czytałam na pewnym blogu, że prawie nikt nie lubi opowiadań o życiu szkolnym. To prawda? Bo kompletnie mnie to dobiło. Napiszcie mi, póki nie rozkręciłam akcji, bo mogę jeszcze zmienić to opowiadanie na wiecie, dorosłe życie. Jak chcecie! Tak więc otwieram ankietę i głosujcie do soboty;)
Jeśli chodzi o komentarze, nie jestem jakoś szczególnie zła czy coś, bo dopiero zaczynam i wiem, że nie mam czytelników. Zresztą pewnie nawet na rocznicę prawie nikogo tutaj nie będzie, bo prawda jest taka, ze piszę beznadziejnie. Ale chciałabym widzieć chociaż jeden ze szczerą opinią.
Na koniec wiadomość. Jeżeli masz na blogu konkurs na OS lub znasz bloga, na którym jest organizowany, proszę, zostaw link w komentarzu. Mam kilka pomysłów i ostatnio nawet z czasem jest okej, więc pewnie wezmę udział;*
To do następnego!<3

10 komentarzy:

  1. WOW!!!
    CUDO!!!!
    Już tak się cieszyłam na Leócesce...
    Trochę to nudne, że praktycznie zawsze {Parę wyjątków} Jest Leónetta albo Dieletta...
    Mi tam nie przeszkadza czy jest o życiu szkolnym czy dorosłym. Uwielbiam oba typy opowiadań.
    Jak to piszesz beznadziejnie ??!
    Pierwsze słyszę!!! I dodatkowo kłamstwo...
    Dziewczyno piszesz cudownie!!! <3
    Hm... akurat mam na Swoim blogu konkurs :))))
    http://violettaodnowa.blogspot.com/

    Czekam z niecierpliwością na next <3333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No blog będzie oczywiście o Leonettcie, ale... mam pomysł na (myślę) oryginalną parę, która będzie tutaj gościła przez dłuuuugi czas;))
      Tak więc nie martw się, nie tylko León i Violetta.
      I dziękuję za miłe słowa, przyjemnie się robi, kiedy ma się dla kogo pisać. A na konkurs na pewno luknę;*

      Usuń
    2. Super :)
      Ciekawe kogo połączysz...
      Czekam na następne rozdziały <3

      Usuń
  2. Cudowny. ;*
    Dopiero co odkryłam twojego bluza.
    Wrócę później i skomentuje <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj.

    Przyznam się, że nie mam w zwyczaju komentowania blogów, w ogóle małoich czytam. Bardzo mało. Po pierwsze nie mam czasu, a po drugie bardzo trudno mnie zainteresować i sprawić, że będę chciała zostać na dłużej. Tak jestem wymagająca. Zresztą mam powoli dość opowiadań, gdzie Viola i Leon są nadziani, mają milion fanów, a jedynym ich problemem jest to, czy mają się ze sobą przespać czy nie. Takie historie mnie zniechęcają. A coraz więcej takich blogów, dlatego właśnie nie czytam.
    A Twój blog? Śmiało mogę powiedzieć, że mnie nawet zaciekawił. Jest inny. Nie przejmuj się tym, że jest o życiu szkolnym. Co z tego, że jest? Chodzi o to, abyś Ty dobrze czuła się z tym, co piszesz. Ja rozumiem, że chcesz mieć czytelników, że chcesz mieć tą świadomość, że masz dla kogo pisać. Ja bym na Twoim miejscu, zostawiła tak jak jest, ale to Twój blog, więc zrobisz tak jak będziesz chciała. To tylko taka moja skromna opinia. Ja zostanę, nawet jeśli Viola i Leon, będą dorośli, Twój styl pisania też jest dobry. A z własnego doświadczenia wiem, że praktyka czyni mistrza ( od razu mówię, że ja mistrzem nie jestem), więc z rozdziału na rozdział powinnaś coraz bardziej szlifować swój warsztat. Tylko nie poddawaj się, nie zniechęcaj nawet jeśli będziesz miała 2-3 komentarze. Lubisz pisać? Pisz. Nie martw się ich małą liczbą. Jeśli coś się lubi, to się to robi, bo sprawia nam to przyjemność, a nie robi się tego dla szpanu. Myślę, że Ty lubisz pisać, a z Twoich wypowiedzi wnioskuję, że nie piszesz dla sławy. Dlatego za to też mam u mnie plusa.
    A co do historii? Jest ciekawie, naprawdę. Zaciekawiłaś mnie, a jak wspomniałam to nie lada wyczyn to zrobić. Kto wie może za kilka rozdziałów mnie zachwycisz? Trzymam kciuki, aby tak właśnie było.
    Leon, jako utalentowany muzyk, ale marzący także o karierze piłkarza? Chłopak o dwóch pasjach, czemu nie? Podoba mi się to, że nie bawi się uczuciami Fran, że nie wykorzystuje tego, że dziewczyna jest w nim zakochana i nie postanowił się nią zabawić. Mam też wrażenie, że chłopak czasami chowa swoje prawdziwe oblicze. Taki Leon o dwóch twarzach. Zobaczymy, jak to dalej z nim będzie.
    Jeśli chodzi o Violkę. Cóż w serialu mam na tą pannę uczulenie, nie znoszę jej i działa mi na nerwach. Jest cukierkowa, przerysowana zrobiono z niej ideał, który we wszystkim zawsze jest najlepsza. Zresztą, serialowy Leon jest podobny. Oboje, zawsze muszą błyszczeć. Wkurza mnie to..Mam wielką nadzieję, ze Twoja Viola taka nie będzie, że nie będzie idealna, a słodkość nie będzie biła od niej na kilometr, bo to mnie odpycha. Każdy z nas ma wady. Nikt nie ejst idealny.
    O Federico, wiele nie wiemy, jedynie tyle, że kocha się kłócić z Violettą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fran, po uszy zakochana w Leonie. Oj, tylko bez wzajemności. Mam tylko nadzieję, że nie będzie cierpiała. Może pojawi się ktoś w jej życiu, kto obróci jej świat do góry nogami i się w niej zakocha? Nie wiem.. Diego? Fede? Marco? Nie ukrywam, że byłabym bardzo szczęśliwa, gdyby to był Fede. Kocham, to włosko-włoskie połączenie. Już od pierwszego sezonu, uważam, że idealnie do siebie pasują. Niestety, nie poszłam za modą i zbytnio nie podoba mi się połączenie Fran i Diego, jak dla mnie są zrobieni strasznie na siłę, ale o gustach się nie dyskutuje. Możesz się nie martwić, będę Cię nadal czytała nawet jeśli będzie Diego i Fran. Mnie przyciaga fabuła, klimat, a nie para..
      Właśnie, widzę początek Leonetty. Jak w 1 sezonie, ich uwielbiałam. Byli uroczy w swojej niepewości, tak teraz podczas trwania 3 sezonu ta para już mnie tak irytuje, że mam ich dość.. Zrobili z nich, że tak powiem idiotów, którzy nie potrafią szczerze porozmawiać. Mowa tu o Violi, a także o Leonie. Jak dla mnie ta dwójka teraz, zachowuje się żałośnie.
      Wgl, ten serial stał się śmieszny, ale może nie o tym..
      Ciekawe, jak u Ciebie będą wyglądały losy tej dwójki. Mam tylko cichą, chyba już kolejną nadzieję, że nie będzie tak, że od razu BUM, wielka miłośc i za 3 rozdziały już będą chodzili za rączki. Taka wielka miłość. Chciałabym, aby to wszystko działo się powoli, aby się poznali itd. A nie od razu wielka miłość.. Bo, jak można zakochać się w wyglądzie człowieka? Dlatego, cierpliwie czekam na rozwój wydarzeń..
      Diego, jako Belg? Nie powiem! Podoba mi się to. Twoje opowiadanie, Twoje kredki. Super, że to wykorzystałaś. Naprawdę.
      Camila, jako wredna małpa? Tutaj mam malutki problem, bo uwielbiam dziewczynę w serialu. Jest tam jedną z normalnych postaci, oprócz Fran, Gregorio, Pablo i Angie..
      Może dziewczyna się zmieni? Ciekawi mnie to. Zakocha się w kimś? Chciałabym zobaczyć, zakładkę bohaterowie, bo wtedy może bym bardziej mogła sobie wyobrazić, jakie pary szykujesz. Ale poczekam.

      Myślę, że to będzie już koniec. To co chciałam przekazać, myślę, że przekazałam. Pamiętaj, pisz dlatego bo sprawia Ci to przyjemność. Ja w sondzie nie zagłosuję, bo moje zdanie już znasz. Jedyne, co mogę Ci podpowiedzieć, to że za jakiś czas po prostu możesz zrobić w opowiadaniu, kilka lat później.
      Trzymam za Ciebie kciuki, nie poddawaj się. Pisz. I ''widzimy się'' przy kolejnym rozdziale.

      Pozdrawiam Serdecznie.
      Sol.

      Usuń
    2. Nawet nie wiesz, jak ucieszył mnie twój komentarz. Zawsze powtarzałam, czy to na moich starych blogach, czy dziewczynom, które je pisały, że ważniejszy jest jeden taki, ze wspaniałą i szczegółową opinią niż dwadzieścia krótkich i... no nijakich. Dlatego sama zawsze staram się pisać w miarę długie, chociaż czasami faktycznie brakuje czasu. Jednak dziękuję za tak szczerą opinię. Wiele mi uświadomiłaś i faktycznie nic nie zmienię w opowiadaniu. Ale mimo wszystko chcę znać opinię tych, którzy tutaj są.
      Serialu nie oglądam od stycznia, przeleciało mi tylko parę odcinków drugiego sezonu i kilka wątków Diego i Francesci z trzeciego. Jakoś mnie to już w ogóle nie kręci, zupełnie. Ale pierwszy sezon mi się naprawdę podobał i czasami lubię obejrzeć sobie kilka scen. Leonetta... lubię tą parę, ale nie w nadmiarze. Już to powinno Wam coś uświadomić o moim opowiadaniu. Bo inne pary też się pojawią. Ale wiele zdradzać nie będę.
      Jeszcze raz dziękuję i mam nadzieję, że Cię nie zawiodę.

      Usuń
    3. Nie masz mi za co dziękować. Mam to do siebie, że lubię pisać/mówić, co myślę. Taka już moja natura. Możesz być spokojna, nie myślę o tym, czy mnie zawiedziesz czy też nie. Fakt, zadowolenie czytelników jest bardzo ważne, ale Ty też musisz być z siebie zadowolona. Chociaż, z własnego doświadczenia wiem, że to jest akurat trudne. Rzadko, człowiek po napisaniu czegoś jest z siebie zadowolony. Zawsze będzie miał jakieś, ale do siebie... Ale to też plus, bo lepiej widzieć swoje wady, zdawać sobie sprawy z tego, że popełnia się błędy niż być zaślepionym swoją osobą. Takich ludzi właśnie szanuję. Bo człowiek, uczy się na błędach.
      Z jednej strony, cieszę się, że jest ta nutka tajemnicy, którą ja uwielbiam w opowiadaniach, a z drugiej strony mam tyle pytań, na które chciałabym znać odpowiedź.
      Dlaczego Cami jest taką małpą? Czy się zmieni? Czy Diego poczuje coś do Violi. Tyle pytań.
      A zdradzisz nam chociaż, czy ktoś jeszcze z serialowych bohaterów zagości w Twojej historii? Czy będą te, które do tej pory się pojawiły?

      Pamiętaj, więcej wiary w siebie. Pisz jeśli sprawia Ci to przyjemność. Nie poddawaj się. A ja mocno ściskam za Ciebie kciuki.

      Pozdrawiam serdecznie, Sol.

      Usuń
  4. Oki Przeczytałam i teraz komentuję,przez ten komentarz chce ocenić wszystko co jest na tym blogu :0 Bo przecież miało być szczegółowo :* Nie sądze, iż rozpiszę się jak #Sol. więc nie martw się nie będzie dużo czytania xD
    Przynajmniej mam taką nadzieję :*
    No to zaczynam:
    Masz bardzo przyjemny i lekki styl pisania, co sprawia, że większość tekstu czyta się płynnie. Opisy są treściwe i ładnie obrazują przebieg akcji.
    Długość rozdziałów jest dobra. Są w sam raz. Podoba mi się również ich przejrzystość, za co muszę Cię pochwalić.Bardzo podoba mi się sposób, w jaki rozgrywasz akcję. Wszystko dzieje się w określonym czasie i ładzie i sprawia, że czytelnik rzadko kiedy gubi się w opisywanych wydarzeniach. Nie zdradzasz szczegółów z życia każdego bohatera, co pasuje do opowiadania o podobnej tematyce. Ta tajemniczość pasuję do danych postaci :*
    Nie zauważyłam prawie żadnych błędów ortograficznych, co jest wielkim plusem, gdyż takowe potrafią nieźle zniechęcić większość czytelników. :)
    W miarę oryginalny pomysł, dobrze napisane, praktycznie brak jakichkolwiek błędów. Tyle mogę powiedzieć. Blog mi się podoba i znalazł się w moich polecanych.
    ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Co do rozdziału:
    Całkiem spoko :*
    Viola i Leon <3 (te głębokie spojżenia w oczy) są mega romantyczni :*
    W ogóle nie mam pojęcia jakie utworzysz pary, ale na pewno będą trafne!
    Mam nadzieję, że moja ocena pozwoli Ci doskonalić swoje umiejętności i przez to mile nas zaskoczysz :)
    No cóż to na tyle dużo weny i pomysłów :*
    Pozdrawiam :* Wiki

    OdpowiedzUsuń
  5. (y) i wszystkie rączki w górę ! Spodobało mi się ... oj spodobało :D Bardzo fajnie piszesz ! Czeeekam na next ,na pewno tu wrócę ! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń